sobota, 30 maja 2015

Imagin Harry

Obudziłam się rano i niemal od razu poczułam czyjś dotyk na plecach. Odwróciłam się gwałtownie. Oczywiście, że to Harry. On również nie spał i wpatrywał się we mnie swoimi zielonymi tęczówkami. - Dzień dobry, kochanie - odezwał się.
- Dzień dobry - odpowiedziałam, przybliżając się do niego.
Harry, widząc mój ruch, przyciągnął mnie do siebie. Pocałowałam go w usta i wtuliłam się w jego ciepły tors.
- Jakie masz plany na dzisiaj? - zapytałam, nadal przytulając się do niego.
- Może spędzimy ten dzień razem, leniuchując w łóżku?
- Naprawdę? Nie masz żadnych obowiązków? - zdziwiona, odchyliłam głowę do tyłu i popatrzyłam w jego oczy.
- Coś tam mam. Ale dla ciebie wszystko, jeśli chcesz, mogę je zlekceważyć - uśmiechnął się lekko.
- Och. Oczywiście, że chcę. Mnie też przyda się jeden dzień wolny od ciągłej pracy - powiedziałam.
- Wiesz co? - odezwał się chłopak.
- Co?
- Kocham cię.
- Ja ciebie też, ale bardziej.
- Nie, bo ty nie kochasz mnie nawet w połowie tak, jak ja kocham ciebie - kiedy wypowiedział te słowa, przytulił mnie jeszcze mocniej.
- Jak uważasz - rzekłam, nie chcąc się z nim kłócić.
Bez Harr'ego nie wyobrażam sobie życia. To dzięki niemu zaznałam prawdziwej miłości. To dzięki niemu codziennie budzę się szczęśliwa, że mam takiego chłopaka jak on. I czasami zastanawiam się, czy to przypadkiem nie jest sen. Jak na razie, jeszcze się z niego nie obudziłam, z czego niezmiernie się cieszę.
- To co, co robimy?
- Po prostu cieszmy się swoją obecnością przez cały dzień - oznajmia Harry.
- Okej, ale chyba muszę jeszcze troszkę pospać - powiedziałam, ziewając.
Wiedziałam, że to będzie wspaniały dzień u boku mojego chłopaka, a na to potrzebowałam jeszcze snu. Po chwili zasnęłam w objęciach Harr'ego, ciesząc się z tego, że mogę zaznawać przy nim szczęścia.

____________ 
Bardzo krótki imagin, szybko pisany, ale mam nadzieję, że Wam się podoba. 





niedziela, 10 maja 2015

Niall

Jak to jest zaznać prawdziwej, bezinteresownej miłości? Jeszcze do niedawna zadawałam sobie to pytanie. I wtedy na mojej drodze pojawił się on. Niall. Zawrócił mi w głowie. Przytulanie, pocałunki, czułe słówka i cała reszta innych rzeczy sprawiały, że zrozumiałam czym jest miłość.
Bez Nialla nie wyobrażałam sobie życia. Kochałam go, a on mnie. Myślałam, że będzie to trwało wiecznie. Myliłam się.
- (t.i), musimy porozmawiać - powiedział chłopak pewnego wieczoru, siedząc na brązowej kanapie w salonie.
Zdziwiła mnie obojętność w jego głosie. Nigdy się tak do mnie nie zwracał, nawet podczas drobnych sprzeczek.
- Co się stało? - spytałam, siadając obok niego.
Niall odsunął się ode mnie niemalże natychmiast.
- Co się dzieje? - ponowiłam pytanie, znów przysuwając się do niego.
Po raz kolejny oddalił się ode mnie, ale też odwrócił się w moją stronę, patrząc mi w oczy.
- (t.i), muszę ci w końcu to wyznać - zaczął - Długo nad tym myślałem. Nie chcę cię ranić, ale... Już nic do ciebie nie czuję.
Myślałam, że się przesłyszałam.
- Że co, proszę? Powtórz - powiedziałam.
- Już nic do ciebie nie czuję. Nie kocham cię, (t.i) - powtórzył Niall.
Przez chwilę nic nie mówiłam, tylko siedziałam w osłupieniu. Nie kocha mnie... 
Chciałam się obudzić, myślałam, że to sen. Nic takiego się jednak nie stało.
Przez głowę przelatywały mi tysiące myśli. Oczami wyobraźni widziałam mnie i Nialla, całujących się na plaży. Szczęśliwych.
Nie wytrzymałam i wybuchłam niekontrolowanym płaczem.
- To nie może być koniec... Niall, Niall, proszę... - łkałam - Nie zostawiaj mnie...
- Przykro mi, (t.i). Tak cholernie mi przykro. Ale nie mogę sprawić, by moje uczucia do ciebie wróciły. Wiedz, że zawsze cię kochałem, ale ta miłość po prostu... wygasła.
Chłopak zbliżył się do mnie, ale tym razem to ja się odsunęłam.
- Zostaw mnie - krzyknęłam, szlochając.
- Żegnaj, (t.i). Jeśli chcesz, możemy być w kontakcie - odezwał się, na co ja parsknęłam, nadal płacząc i chowając twarz w dłoniach.
Niall wstał i zauważyłam, że wziął walizkę, która leżała już spakowana obok kanapy. Otworzył drzwi, po czym niemal bezgłośnie wyszedł. Zostałam sama.
Przez długi okres czasu prawie codziennie zanosiłam się płaczem. Życie bez Nialla to nie to samo. Zostawiając mnie, stałam się osamotniona. Nie da się opisać, jak bardzo mi go brakowało.
W końcu, po wielu tygodniach spędzonych w łóżku z mokrą od łez poduszką postanowiłam wrócić "do normalności". Przemyślałam wszystko i uznałam, że trzeba żyć dalej... Nawet bez mojego ukochanego przy boku.
Nie chciałam utrzymywać kontaktu z Niallem po tym, co mi zrobił. Okazało się jednak, że niemalże codziennie próbował skontaktować się ze mną poprzez moją komórkę, którą miałam wyłączoną przez cały czas. Uznałam, iż mimo, że mnie rzucił, postanowię się z nim spotkać. I niedługo zrobiłam to. Spotkaliśmy się.
Następnie było już tylko lepiej. Nie straciłam kontaktu z chłopakiem, wręcz przeciwnie - często spotykałam się z nim. Wybaczyłam mu. Wszak serce, nie sługa. Z czasem moje uczucie co do niego słabło, aż w końcu całkiem wygasło.
Niall stał się moim powiernikiem, kimś, na kim zawsze mogłam polegać. Oczywiście, wcześniej też tak było, ale teraz nasza relacja układała się od nowa. Bo jeśli można przejść z przyjaźni do miłości, to czemu by nie zrobić tego odwrotnie?
Mimo wszystko nadal jestem i będę wdzięczna Niallowi za to, że pokazał mi, czym jest miłość, jakiej wcześniej nigdy nie zaznałam. Zrozumiałam, że ona nie zawsze musi być wieczna, tak jak w przypadku moim i Nialla. Z każdym dniem budujemy na nowo swoją relację. A ja wierzę, że niedługo spotkam kogoś, kto obdarzy mnie wieczną miłością.
_____________________________________________________________________________

Krótki imagin, pierwszy na poważnie. Chciałam napisać o oryginalnym temacie i myślę, że w pewnym sensie mi się udało. 
Jak Wam się podoba?




Pierwszy post


Witajcie! 
Na imię mi Ola i będę prowadzić tego bloga. 
Jak już pewnie się domyśliliście, będę tu wstawiała swoje własne imaginy z członkami One Direction. Postaram się, by były dodawane regularnie, ale z powodu mojego wiecznego brak czasu będzie to pewnie jeden lub dwa imaginy na tydzień. 
Od razu chcę Was uprzedzić, że nie jestem żadną "directionerką" ani fanką One Direction. Wręcz przeciwnie, nie lubię tego zespołu ( czytaj: nienawidzę ). Pewnie zaraz posypią się na mnie hejty, ale cóż, takie życie. 
Spytacie więc: dlaczego będę prowadziła bloga z imaginami na temat 1D, skoro ich nie lubię? Sama tego nie rozumiem. Po prostu lubię wstawiać poszczególnych członków do moich imaginów. Przyznam, że sama bardzo chętnie czytam twórczość na temat tego zespołu. Tak, wiem. Jestem dziwna. 
Mam nadzieję, że moje imaginy Wam się spodobają. Zarzekam jednak, że pierwszy raz na poważnie zabieram się za ich pisanie, więc proszę o wyrozumiałość.